W poprzednim wpisie mogliście poczytać o powodach, dla których warto pracować w szkole. Było ich sporo. Wypunktowałem najważniejsze zalety naszej pracy, a małych plusików jest jeszcze więcej, wystarczy dostrzec je na co dzień. Dzisiaj będzie mniej przyjemniej, aczkolwiek nie chcę nikogo zniechęcać do zawodu nauczyciela.
Przedstawię inny punkt widzenia, decyzja i tak należy do Ciebie.
Nie będzie to typowe polskie narzekanie na szarą rzeczywistość szkolną. Bez wylewania gorzkich żalów, ten etap w moim życiu odszedł w zapomnienie. Bo zamiast narzekania, wolę działać. Zmieniać rzeczywistość ?
Jeśli chciałbym zmienić pracę, już dawno bym to zrobił. Póki co, dla mnie, jest więcej plusów niż minusów pracy w szkole. Nie wiem, jak długo ten stan rzeczy się utrzyma, być może za kilka lat zmienię kierunek swoich działań. Zresztą, kto wie co przyniesie jutrzejszy dzień…
9 powodów, dla których nie warto pracować w szkole
Wszystko przez pryzmat wychowania fizycznego, w oparciu o moje doświadczenie w pracy w kilku szkołach. Na szczęście, nie jestem wychowawcą, więc odchodzi mi dużo innych obowiązków i papierkowej roboty. Nie chcę być chińskim urzędnikiem państwowym.
1. Symboliczna pensja
Wszyscy chodzimy do pracy zarabiać pieniądze. To oczywista oczywistość. Pasję, powołanie nauczycielskie to jedna rzecz, a opłacenie rachunków oraz godne życie to inna sprawa. Za dziękuję, to dzieci głodne chodzą… Niestety, wiele rzeczy w szkole robimy za darmo, w końcu każdy nauczyciel jest idealistą. Sorry, ja nie.
Za przeciętną miesięczną pensję nauczyciela z kilku letnim stażem (po podwyżce z kwietnia 2018 r.) możesz kupić:
-376 litrów benzyny (5,05 zł/litr)
-0,2 m2 mieszkania w Warszawie
-kilkuletniego Iphona 6s, ewentualnie używanego porysowanego Iphone 7
-słabego laptopa z dyskiem hdd
Zostaliśmy daleko z tyłu. Praktycznie wszystkie grupy zawodowe wyprzedziły nas pod względem zarobków. Głodowa pensja, która w dzisiejszych czasach nie pozwala godnie żyć. Nie wyobrażam sobie, utrzymywać się tylko z gołego szkolnego wynagrodzenia. Nie da się. Albo szukasz dodatkowego etatu w klubie sportowym (lub innej formy zatrudnienia), albo zaciskasz pas. Chyba że mieszkasz u rodziców, nie masz dzieci, zobowiązań, a wolny czas masz cały czas. Pensja starczy na przeżycie od pierwszego do pierwszego. Nie o to w życiu chodzi, prawda?
2. Niestabilne zatrudnienie, czyli rollercoster bez trzymanki
Jednego dnia jesteś, drugiego Ciebie nie ma. Czarny scenariusz. Polski nauczyciel musi wiecznie zmieniać miejsce pracy. Moja praca to jedno wieczne zastępstwo. W 8 lat zaliczyłem 5 szkół, byłem na 7 zastępstwach (2 powroty). Ciągłą niepewność zatrudnienia zaczęła mnie męczyć, aż w końcu się do niej przyzwyczaiłem. Dla mnie to chleb powszedni. Dopiero teraz zdołałem się “osiedlić” na dłuższy czas – trzeci rok pracuję w jednym miejscu. Wielu młodych nauczycieli może tylko pomarzyć o stałym zatrudnieniu. Zresztą, co znaczy umowa o pracę na czas nieokreślony? Możesz zostać wylany w bliżej nieokreślonym czasie 🙂 Tylko tyle. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie planuje swojej kariery zawodowej na kolejne 30 lat. Tym bardziej w tym samym miejscu pracy. Bądźmy realistami. Rynek pracy zmienia się. Ja się zmieniam. Ty się zmieniasz.
3. Papier przyjmie wszystko
NAJWIĘKSZY MINUS! Szkoła papierami stoi. Mam czasem wrażenie, że nieważne jak pracujesz, ważne żebyś miał porządek w papierach. Jesteś wtedy najlepszym nauczycielem, papier przyjmie wszystko. Smutne, prawda? Sprawozdania, arkusze, dzienniki, protokoły, opinie, plany pracy. Na wszystko musisz mieć kwit. Wszystko co robisz musi być udokumentowane. Kontrola zbliża się. Uwaga, malujemy trawę na zielono! Niedługo, każde wyjście do kibelka trzeba będzie opisać, udokumentować. Wkraczamy w świat absurdów. Całkiem realnych. Nie ukrywam, że mam problem z terminowym oddawaniem dokumentów, wszystko robię na ostatnią chwilę lub… po terminie. Chcę po prostu uczyć, trenować, a nie ślęczeć godzinami nad Wordem i tworzyć przedziwne dokumenty. Zresztą, wychowawcy dobrze wiedzą o czym piszę, niech pokażą swoje teczki (segregatory) wychowawcy. Wycinka Amazonki.
4. 500 osób w jednej sali gimnastycznej? Proszę bardzo!
Podczas studiów masz zajęcia w dużych salach gimnastycznych, wykładowcy przedstawią piękne teorie wychowania fizycznego. Wszyscy są idealni. Potem zaczynasz pierwszy dzień pracy w szkole i… bywa różnie. Możesz trafić do szkoły, w której są świetne warunki – duże sale gimnastyczne, profesjonalny sprzęt sportowy, małe klasy i takie tam, takie tam. Jest masa szkół z klaustrofobicznymi salkami gimnastycznymi (przerobionymi z sal lekcyjnych), dziurawymi asfaltowymi boiskami bez bramek. Męcz się Panie w takich warunkach z 25 osobową klasą. Potem miej pretensje do całego świata, że nie tego uczyli na studiach. Nie jest łatwo, ale trzeba radzić sobie w każdych warunkach (na to nie mamy wpływu). I tak – w szkole mam lekcje w małej sali gimnastycznej z 25 chłopami (VII klasa), a potem idę na trening na Orliku. Odżywam. Warunki bez porównania – boisko, sprzęt sportowy oraz dzieciaki, które chcą. Chcą grać w piłkę, ćwiczyć. Zupełnie inna praca.
5. Wydłużona ścieżka awansu zawodowego od 1 września 2018 r.
Czy wiesz, że:
Od 1 września 2018 r. wydłuży się ścieżka awansu zawodowego nauczyciela z 10 do 15 lat.
Rozpocząłeś pracę we wrześniu w szkole? Nauczycielem dyplomowanym możesz zostać w 2033 r. Dłuuuuga i wyboista droga. Przed Tobą masę papierów, godziny spędzone przed kompem, zamiast w sali gimnastycznej. Na początku zarobki są na tak niskim poziomie, że… wróć do punkt 1. To nie wszystko, każda szkoła ma regulamin nowej oceny pracy nauczyciela. Tych punktów do spełnienia jest cała masa, jakbyśmy startowali w konkursie na prezesa AT&T, tylko zarobki ciut się nie zgadzają.
6. Nie widział Pan?
Jeśli masz szczęście, to trafi Ci się klasa bez większych problemów wychowawczych. Jeśli masz pecha, to będziesz męczył się z grupami, które nie chcą się uczyć, z uczniami którzy nie wynieśli żadnych wartości z domu. W większości przypadków to nie ich wina, bo nie mają odpowiednich rodzicielskich wzorców. Dzieciaki potrafią być chamskie dla siebie, aroganckie w stosunku do nauczyciela. Tak, czasami nawet jedna osoba potrafi rozwalić całkowicie lekcje. Nie ma opcji, nawet mistrz Zen wyszedłby z siebie, gdyby zobaczył jak niektóre dzieciaki zachowują się na przerwie, na lekcji. Roszczeniowa postawa do wszystkich i o wszystko, nie respektowanie reguł, zero kultury. Na szczęście, są to jednostki, większość dzieciaków ma pozytywne nastawienie, chętnie ćwiczy. Wystarczy nieobecność jednej/dwóch osoby, a praca z klasą układa się zupełnie inaczej… Chyba że trafisz do klasy Avengersów, wtajemniczeni wiedzą o co chodzi 🙂
7. Nauczyciel to leń!
Dostajemy pieniądze za godziny dydaktyczne, a mamy 40 godzinny tydzień pracy. To w końcu dzielimy pensję przez 160 h pracy (lekcje+papierkowa robota+inne obowiązki), czy przez 72 godziny dydaktyczne? Jeśli wybieramy opcję A – to mamy niewiele ponad 10 zł/h, jeśli B – 30 zł, ale wszystko inne robimy za free. Proszę, wyprowadźcie mnie z błędu, jeśli mój tok myślenia jest absurdalny. Nie znam nauczyciela, który jest leniem. Masa innych obowiązków szkolnych potrafi przytłoczyć, mam wrażenie, że coraz więcej społeczeństwa docenia naszą pracą. Niestety, duża część ludzi ocenia nas przez pryzmat 18 godzinnego tygodnia pracy, wolnych wakacji itd. Nikogo nie zamierzam przekonywać, tłumaczyć się z obowiązków. Zapraszam do szkoły.
8. Matko bosko, tyle wolnego
Urlop nauczycielski – najbardziej wypominany urlop w Polsce. Temat rzeka. Piotrek, wolne wakacje to powód dla którego nie warto pracować w szkole?? Spokojnie, nie oszalałem. 2 miesiące wolnego to świetna sprawa. Wolne ferie, święta to świetna sprawa. Brak możliwości wyboru urlopu to już kiepski żart. Uwaga – majówki, przerwy świąteczne, Boże Ciało to niezupełnie wolny czas. Jeśli 2 maja wypada w tygodniu to najczęściej jest dyżur w szkole lub rada pedagogiczna. I tak jest z każdym dniem, który wypada między dniami świątecznymi. Nie zaplanujesz wcześniej wyjazdu, bo nigdy do końca nie wiesz, czy nie będziesz musiał być w pracy i pilnować 2 dzieci w świetlicy. Chciałbym mieć możliwość wyboru urlopu, wyjechać w dowolnym czasie za pół ceny. Jesteśmy skazani na okres wakacyjny, sam szczyt sezonu, kiedy ceny są najwyższe. A i ludzi wszędzie pełno. Jeśli lubisz podróżować, to odpuść sobie pracę w szkole lub przygotuj gruby portfel.
9. To Twoja wina!
Ciąży na nas wielka odpowiedzialność za dzieci, mienie szkolne. Cokolwiek stanie się na lekcji, to zawsze pierwszy winny jest nauczyciel. W końcu lepiej mógł zorganizować lekcje, prawda? Zachowania agresywne dzieci, nie respektowanie zasad i reguł przez uczniów to nasza szkolna codzienność. Kto za to odpowiada? Zgadza się. Pierwsze pytanie – co nauczyciel zrobił, jakie podjął działania, aby zapobiec patologicznym zjawiskom? Złe oceny? Nauczyciel nie potrafi uczyć, odpowiednio zmobilizować ucznia. Przykładów mogę wymieniać jeszcze więcej, sami znacie ww. problemy z własnej pracy. Gdzieś coś poszło w złą stronę. Szkoła ma pomagać w wychowaniu dzieci, to rodzice są odpowiedzialni za swoje pociechy. Mam wrażenie, że sytuacja zmieniła się o 180 stopni, a rodzice w coraz mniejszym stopniu biorą odpowiedzialność za swoje dzieci. Rodzice stali się roszczeniowi, z wielkimi wymaganiami w stosunku do szkoły i nauczycieli. Tylko że wymagać należy najpierw od siebie, potem od innych.
Jeśli nadal zastanawiasz się nad pracą w szkole, to przeczytaj jeszcze raz powyższy wpis lub wróć do poprzedniego artykułu – 8 powodów, dla których warto pracować w szkole. Każdy z nas pracuję w innych warunkach, z różnymi dzieciakami. Zapewne inaczej postrzegałbym zawód nauczyciela, gdybym to była moja pierwsza praca. Przewinąłem się przez rożne firmy – od Ikea po nocne magazyny w DHL-u. Nie było łatwo. Tym bardziej doceniam pracę w szkole, pomimo kilku opisanych wad naszego zawodu. Jeśli za jakiś czas znudzi mi się szkoła, to pójdę inna drogą. Póki co, zostaję!
Chcesz otrzymywać powiadomienia o najnowszych wpisach (i nie tylko)? Zapisz się do newslettera, a nie pożałujesz, obiecuję!
Piątka!