Powszechnie uważa się, że w futbolu dziecięcym (na każdym etapie) najważniejsza jest jednostka. To na niej powinniśmy się skupić, wszakże naszym zadaniem, trenerów i nauczycieli, jest szkolenie indywidualnych umiejętności zawodników, a nie budowanie zespołów na lata. I co ważne, pewne założenia, myśl szkoleniową zawsze trzeba odnieść do lokalnych realiów. Niestety, nikt nie da nam na tacy gotowego przepisu na sukces. To co sprawdza się w Portugalii, Hiszpanii niekoniecznie musi mieć przełożenie na polskie warunki, i często nie ma. Jak to wygląda w praktyce, czy piłka nożna dzieci to sport indywidualny? A może piłka nożna to sport drużynowy w każdej postaci bez względu na kategorie wiekowe? Kontynuuj czytanie
Archiwa znaczników: gry i zabaw ruchowe
Podpowiadać czy nie podpowiadać dzieciom podczas meczu?
Podpowiadać czy nie podpowiadać dzieciom podczas meczu? Oto jest pytanie, które wraca jak bumerang. Czy trener powinien instruować dzieci podczas meczu, czy pozwolić na pełną swobodę podczas gry? Szukamy złotego środka, głosu rozsądku, sposobu pracy z konkretną grupą dzieci. Każdy trener ma swój warsztat pracy, inne metody treningowe, koncepcje gry. Kontynuuj czytanie
Trening piłki nożnej – gra 1v1 w różnych wariantach
Przeszukałem masę wydawnictw, e-booków, stron internetowych i… wybrałem dla Was perełki:) Wszystkie ćwiczenia wykorzystałem w swoich treningach, każde dokładnie opisuję wraz z ilustracjami. Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wszystkie zadania możecie dowolnie modyfikować, w zależności od poziomu zaawansowania grupy, warunków bazowych etc. Dzisiaj kształtujemy grę 1v1, jakże ważną we współczesnym futbolu. Zawodnicy posiadający umiejętność dryblingu, często robią różnicę i decydują o wyniku końcowym. Przedstawione ćwiczenia są na tyle uniwersalne, że możecie je wykorzystać z dziećmi U7, a nawet z seniorami. Gotowi na 1v1? Let’s go! Kontynuuj czytanie
Hospitacja na piątkę. Gry i zabawy bieżne z elementami chwytu piłki
Ostatnie dwa tygodnie to nawałnica roboty, natłok obowiązków (czyt. zero wolnego czasu). Dodatkowe treningi, przygotowania do hospitacji, imprezy rodzinne (nowe mieszkanko) potrafią wykończyć nawet najtrwardszych górali. Nie miałem siły na nowe wpisy, kilka razy zasiadałem przy lapku, oczy same mi się zamykały. Jeszcze przeklęty serial “The Knick” nie dawał mi spokoju, zabierając mi ostatnie resztki z dłuuuugiego listopadowego dnia. Zanim się rozjerzałem, najpiękniejszy miesiąc w roku przechodził do historii. Przed nami już tylko święta, trochę spokoju i odpoczynku (no chyba, że ktoś z Was organizuje Wigilię dla rodziny). Obiecuję, że w grudniu będzie więcej smakowitych wpisów, a że obietnic dotrzymuję, to możecie spać spokojnie. Przejdźmy do konkretów… Kontynuuj czytanie