Nieuchronnie zbliża się okres wystawiania ocen rocznych z wychowania fizycznego. Wypełnianie dokumentów oraz wystawianie ocen to czynności, od których mam kwadratową głowę. Ostatnie dwa tygodnie to istna sieczka – jedni chcą poprawiać oceni, drudzy zaliczać zaległe sprawdziany, a jeszcze inni pytają się, co mogą zrobić na “5”. Polskie szkolnictwo, system oświaty nie może istnieć bez ocen. Nie oszukujemy się, oceny NIGDY nie będą sprawiedliwe, zawsze ktoś poczuje się pokrzywdzony. Jednych stopnie motywują, u drugich przyczyniają się do płaczą, dla pozostałych są obojetne. Czy w idealistycznym świecie lekcje WF mogą być bez ocen?
Do napisania wpisu skłonił mnie artykuł z oficjalnej strony Wprostu. Link znajdziecie niżej:
Zmiany w ocenianiu WF-u. Kluzik-Rostowska: Uczniowie powinni się bawić
Nie chcę oceniać kwalifikacji, kompetencji Pani minister, a mógłbym przyczepić się do wielu aspektów jej kariery zawodowej. Przepraszam, ale nie mieści mi się w głowie, że osoba piastująca tak ważne stanowisko związane z edukacją, nie przepracowała ani jednego dnia w polskiej szkole. W szarej rzeczywistości, która ma się nijak do górnolotnych programów proponowanym przez ministerstwo. Porównałbym to do wykładowców akademickich, którzy wpajają bezużteczną wiedzę studentom, sami nie przepracowawszy jednej godziny z polskimi uczniami. Teoria teorią, nic nie zastąpi praktyki, codzienniej pracy z młodzieżą. Koniec tematu, zero hejtu.
Sam artykuł to zlepek kilka zdań, kilku cytatów. Zainteresowały mnie poglądy Pani minister oraz komentarze pod tekstem, które pozwolę sobie przytoczyć (daruję sobie negatywne opinie, zawsze znajdą się ludzie wylewający gorzkie żale). Do rzeczy:
“Od nowego roku szkolnego przy wystawianiu ocen brane będą pod uwagę indywidualne predyspozycje uczniów – powiedziała. – Lekcje WF-u nie są po to, by oceniać sprawność fizyczną, ale żeby się dobrze przy tym bawić – dodała.”
Od nowego roku? Od niepamiętnych czasów oceniam nie tylko sprawność fizyczną, nabyte umiejętności ruchowe, ale także/przede wszystkim zaangażowanie ucznia, jego postawę do przedmiotu, aktywność, współprace w grupie rówieśniczej. Wymienione wyżej obszary oceniania powinny być zawarte w PSO (przedmiotowy system oceniania). Dzieci są różne – szczupłe, przy kości, bardziej sprawne oraz jednostki, które wolniej uczą się nowych zadań ruchowych. Zangażowanie ucznia, jego aktywność sprzyja rozwojowi sprawności fizycznej, co wiąże się z wyższą samooceną. Dziecko zmotywowane czerpie więcej satysfakcji z lekcji, dobrze się przy tym bawiąc. Ameryki nie odkryłem, wszystko to można zrobić TU I TERAZ.
Zobacz, w jaki sposób oceniam uczniów na lekcji wychowania fizycznego:
Jak sprawiedliwe oceniać uczniów na lekcji wychowania fizycznego?
Kluzik-Rostkowska wspomniała też o rodzicach zwalniających dzieci z WF-u, ponieważ ten przedmiot obniża im średnią. Zauważyła, że dobrym rozwiązaniem jest ocena opisowa. – Jest cenna. Pokazuje uczniowi, co robi dobrze, nad czym powinien popracować – wyjaśniła.
Ocena z WF-u obniża średnią? Wręcz przeciwnie. Nie wyobrażam sobie stawiania złych ocen z WF-u. Jeśli widzę, że dziecko stara się na 110% swoich możliwości, zawsze naciągam ocenę jak mogę, daję szansę na poprawę. Uczniowie są różni, ale na litość boską, wychowanie fizyczne to nie profesjonalny klub sportowy. Co z oceną opisową? Sprawdziany dokładnie omawiam, na końcu roku szkolnego rozmawiam z każdym uczniem indywidualnie o jego postępach. Czy sama ocena opisowa wystarczy? Być może tak, ale czy wychowanie fizyczne nie spadłoby do przedmiotu “II kategorii”?
Uważam, że przedmiot bez ocen nie ma prawa bytu w polskiej szkole.
Jesteśmy społeczeństwem tak nastawionym na wyniki, że bez wyraźniej gratyfikacji (ocen) motywacja nagle zanika. Po co robić coś, co nie przynosi wymiernych efektów? Po co się starać? Niestety, wszyscy uczniowie walczą o jak największą średnią, o bycie najlepszym w klasie, dziecięcy wyścig szczurów. Wysoka średnia to lepsze gimnaszjum, prestiżowe liceum, wymarzone studia i..bezrobocie. Jestem pewny, że wysoki wynik to głównie ambicja rodziców, a w mniejszym stopniu dzieci. Mylę się? Jak społeczeństwo będzie podchodziło do wychowania fizycznego BEZ OCEN? Dzieciaki będą chętniej ćwiczyły, bez stresu, bez obawy przed złą oceną? Czy może odpuszczą, bo i tak “do średniej się nie liczy”?
Jeden komentarz pod artykułem bardzo mnie zaciekawił:
“Jak nagrodzić uczniów , którzy kosztem swojego wolnego czasu, reprezentują szkołę na rozgrywkach sportowych i zdobywają medale ? Jaka będzie dla tych uczniów motywacja do pracy?[..]” Nauczyciel (czemu ludzie nie mają odwagi podpisać się pod komentarzem?)
Jak wynagrodzić uczniów za udział w zawodach sportowych? Myślę, że sam udział jest dla nich wyróżnieniem. Dzieci uwielbiają rywalizować w kazdej dyscyplinie, chcą wygrywać, to naturalne i zdrowe zachowanie. Sama świadomość, że są najlepsi w klasie, mogą reprezentować szkołę, daje im wielką radochę. Gdy wybieram reprezentację szkoły w danej dyscypliny, to uczniowie nie pytają się od razu, czy dostaną “szóstki”. Jest radość, uśmiech i satysfakcja, ocena jest na dalszym planie. Dlatego byłbym ostrożny ze stwierdzeniem, że oceny są glowną motywacją dzieci biorących udział w zawodach.
“Jako uczennica, mogę stwierdzić, że u mnie w szkole borykamy się z dykryminacją uczniów poprzez brak niektórych umiejętności fizycznych, co sprawia, że uczniowie się bardzo wstydzą a często nawet płaczą na lekcjach WFu.” Kamilson
Płaczą na lekcji WF-u? Zostawię to bez komentarza, chociaż cisną mi sie na usta gorzkie słowa. Mam nadzieję, że w Waszej szkole nie występują podobne, patologiczne zjawiska, prawda?
Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, miałem dwuletnia przerwy w pracy w szkole, dzięki której nabrałem dystansu do polskiej oświaty. Nie chcę nikogo namawiać do rocznej przerwy, urlopu, ale to naprawdę pomaga spojrzeć inaczej na polską edukację, w szerszej perspektywie. W tym czasie nadal prowadziłem treningi w Akademii Futbolu Tomasza Hajto. Warunki treningowe mam idealne (duże boisko, sprzęt, małe grupy). Po dwóch latach przerwy, przekorczyłem ponownie próg szkoły i zderzyłem się ze ścianą, polską rzeczywistością. Prowadzę trening z dzieciakami, całą godzinę mam do dyspozycji, żadnych dokumentów do wypełnienia. Polskie szkolnictwo tonie w dokumentach, czasami jestem jak dziecko we mgle, gubię się w papierach. Tak, zorganizowane treningi i lekcji WF-u to dwie inne bajki.
Nie mam ochoty wystawiać ocen, ale szczerze, nie widzę innego rozwiązania. System ocen jest tak zakorzeniony w naszej świadomości, że gdyby nam go “zabrano”, to poczulibyśmy w pewnym stopniu (ot, takie masło maślane) pustkę, stratę. We wpisie zadałem szereg pytań, które zostawiam bez odpowiedzi. WF bez ocen – źle, z ocenami-jeszcze gorzej, czyli witaj w polskich piekiełku. Różowo-szarej rzeczywistości.