Moja przygoda z tenisem rozpoczęła się 20 lat temu. Tata zabierał mnie na korty. To znaczy, grał ze starszym bratem, a ja siedziałem jak kołek na ławce. Ewentualnie biegałem po piłki, które wypadły za ogrodzenie. Takie czasy, dzieci i ryby głosu nie mają. Kilka razy poodbijałem piłkę, ale na jakąkolwiek grę nie miałem co liczyć. Pomimo tego, od razu zakochałem się w tenisie. Ba, tata nawet zgłosił mnie na turniej tenisowy, w którym odpadłem w I rundzie (zaskoczenie?). A potem… było 15 lat przerwy…
Po tak długiej przerwie, zapragnąłem jeszcze raz zagrać. Nie ukrywam, że piłka nożna ukradła mój cały zapał do sportu. Ta miłość do futbolu trwa do dziś. I chyba zostanie do końca moich dni. Zaczęliśmy znowu grać na korcie, poczułem nieziemską frajdą. Formy nie było, piłki uderzałem wyżej niż dalej, wybijałem na kilometrowe auty. Ale co z tego? Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
W Polsce istnieje przekonanie, że tenis jest sportem elitarnym, wymagającym dużego nakładu finansowego. I tak, i nie. Jeśli chcesz pograć rekreacyjnie, w zupełności wystarczy Ci rakietka za 150 zł, komplet piłeczek i… Twoje chęci. Koszt wynajęcia kortu to kwota rzędu 15-25 zł w sezonie letnim. Nie potrzebujesz profesjonalnego sprzętu, osobiście gram rakietką Puma, która liczy sobie ponad 20 wiosen. Nie potrzebuję lepszej. Nawet, jak nie masz rakietki, to na każdym korcie możesz ją wypożyczyć za około 10 zł. Czy rzeczywiście tenis jest sportem elitarnym? Jeśli wydanie 200 zł na „start” to kwota nie do przejścia, to niech będzie – tenis jest sportem dla elit finansowych.
Koszty wzrastają zdecydowanie w zimę, i ceny mogą dla niektórych być zaporowe. 70 zł za wynajęcie kortu (pod balonem) to niemała kwota. Dolicz do tego instruktora (kilka lekcji się przyda, zwłaszcza na początek przygody) i cena robi się trzycyfrowa. Na taki luksus ciężko pozwolić sobie w dzisiejszych czasach. Inna bajka to finansowanie młodego zawodnika (treningi+korty+wyjazdy na turnieje). Rodzice często wydają na swoje pociechy kilkadziesiąt tysięcy złotych, licząc że ich pociecha zrobi wielką karierę. Treningi rozpoczynają się od 5 roku życia. Dość wcześnie, ale potem już może być za późno. Dość ryzykowane podejście, ale z drugiej strony, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.
Tenis to sport wybitnie indywidualny. Wszystko zależy od Ciebie, a odporność psychiczna jest równie ważna jak warunki fizyczne i umiejętności techniczne. Czasami jedna piłka decyduje o losie meczu, gdy nie wykorzystasz np. matchballi, często to się mści, a przegrana w secie może głęboko zajrzeć Ci w oczy. TO jest właśnie piękne. Już wydaję Ci się, że wygrasz mecz, jeszcze tylko jedna piłka, jeszcze tylko jedno odbicie i będzie szał zwycięstwa. Po chwili rywal broni „meczówkę”, wygrywa kolejne gemy, seta. I wszystko zaczyna się od nowa. Nie uciekniesz od rozpamiętywania tych decydujących piłek. I tu decydują jest psychika. Czy poradzisz sobie z presją? Czy zapomnisz o poprzednim gemie, secie? Czy skoncentrujesz się na tyle, żeby wygrać kolejne piłki? To walka nie tylko z przeciwnikiem, ale przede wszystkim z samym sobą. Wygrywasz, albo przegrywasz samotnie. Tylko ty, kort i przeciwnik.
Jak tu nie kochać tenisa?
W tym roku systematycznie gram z moim najlepszym kumplem. Początkowe mecze były niemrawe, wymiany kończyły się po kilku uderzeniach. Mieliśmy 8 piłek, po czym po chwili już tylko 4, bo reszta wpadała, gdzieś głęboko w krzaki przy ogrodzeniu. Ale trening czyni mistrza, ostatnie mecze to pełna rywalizacja, długie wymiany, nawet serwowanie nam coraz lepiej wychodzi. Ale nie o to głównie chodzi. Tenis to przede wszystkim dobra zabawa dla wszystkich. Mój tata ma 64 lata, a biega na korcie jak dwudziestolatek. No prawie jak dwudziestolatek 😀 Ale cały czas się rusza, chce być aktywny, wielki szacunek!
Zobacz również: Dlaczego warto oglądać turniej Roland Garros?
Przy półtora godzinnej grze można się solidnie zmęczyć. Następnym razem uruchomię aplikację Endomondo. Ciekaw jestem, jaki dystans pokonam na korcie. Zawodowi tenisiści potrafią grać w zawrotnym tempie przez 4-5 godzin. Nie wyobrażam sobie takiego wysiłku, prawdziwi współcześni gladiatorzy. W czasie gry wykonujesz dziesiątki sprintów, biegów do przodu, tyłu, kroki dostawne. Szerokie spektrum możliwości ruchowych.
Po prostu wchodzę na kort i zaczynam grę. Na początku jest ciężko (ale tak jest w każdej dyscyplinie), potem jak złapiesz bakcyla, to tak łatwo Cię nie puści. Jeszcze jak jest ładna pogoda, doborowe towarzystwo, to czego chcieć więcej?
Tak, tenis jest moim sportem nr 2. Tak, kocham biegać po korcie, odbijać piłeczki, naśladując mojego mistrza Rogera Federera (nawet przejąłem po nim jednoręczny backhend). Uwielbiam oglądać w TV turnieje wielkoszlemowe, w przeciwieństwie do zmagań siatkarzy, koszykarzy. Tak, wolę obejrzeć US Open niż Mistrzostwa Świata w Siatkówce, które lada moment rozpoczynają się w Polsce.
Jeśli masz ochotę na partyjkę, mieszkasz w najcudowniejszym mieście w Polsce (Łóóóódź), to napisz do mnie. Chętnie sprawdzę się z nowym rywalem, tylko nie rezerwuj kortu w zimę 😀
Game, Set and Match!